Paweł Szmajduch z Pixabay
Pismo Święte

Błogosławieni ubodzy

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,3).

Świat nazywa błogosławionymi tych, którzy obfitują w ziemskie dobra, a przede wszystkim bogactwa i przyjemności.
Przywiązanie do bogactw i ich zachłanne, nieuporządkowane używanie wnosi wżycie materializm, przyjemności wprowadzają w nie zamęt, ponieważ zanurzają w otchłani grzechu. Jedyne bowiem przyjemności, jakie zna świat, to przeklęte uczynki ciała: rozpusta, cudzołóstwo, nieczystość, rozwiązłość, pijaństwo, hulanki i tym podobne okropności, sprawiające wrażenie życia pełnego rozrywek i emocji, które świat absurdalnie nazywa olśniewającym.

Jezus Chrystus wzywa dusze nie tylko do praktykowania cnót, które nie pozwalają im wpaść w otchłań
wiecznej zagłady, lecz również do heroizmu pełnego oderwania się od świata, i uczy nas ubóstwa ducha; naucza go, używając wyrażenia, które nas zachęca, nazywając błogosławionymi tych, którzy je praktykują. Nie mówi po prostu: “Bądźcie ubodzy w duchu”, ale mówi: “Błogosławieni ubodzy w duchu”, aby dusza szukająca szczęścia i własnego zadowolenia została zachęcona nie przez radę czy rozkaz, lecz zaproszenie do szczęścia, i to takiego, które owocuje
szczęściem wiecznym: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Jezus nie zderza się z ludzką wolą i wolnością, ani też nad nią nie panuje, lecz zachęca, wzbudzając fascynację

Dzięki tej cudownej formie nauczania, użytej do wszystkich heroicznych cnót wyłożonych w ośmiu błogosławieństwach, Jezus nie zderza się z ludzką wolą i wolnością, ani też nad nią nie panuje, lecz zachęca,
wzbudzając fascynację. Jeśli powiem komuś: „Bądź ubogi w duchu”, mogę wywołać w nim opór; jeśli powiem
mu: “Błogosławieni ubodzy w duchu”, i powiem to w atmosferze prawdy, słodyczy i miłości, jakie mógł posiadać jedynie Jezus, obudzę w nim pragnienie, a jeśli powiem mu o nagrodzie, jaką otrzyma – nagrodzie odpowiadającej jego najgłębszym i największym aspiracjom– zafascynuję go i zdobędę.

Ubóstwo ducha wymaga oderwania serca od ziemskich dóbr, będącego skutkiem łaski Ducha Świętego. To oderwanie może być wewnętrzne dla tych, którzy jeszcze zachowują materialne posiadanie własnych dóbr; może być wewnętrzne i zewnętrzne dla tych, którzy idąc za radą Zbawiciela, dobrowolnie pozbywają się wszystkiego dla Jego miłości; może być również oderwaniem się serca od dążenia do bogactwa albo zwyczajnego dobrobytu dla tych, którzy znoszą cierpliwie ubóstwo i inne ograniczenia życia.

Święte ubóstwo ducha ma miejsce także wtedy, gdy uznajemy siebie za duchowo ubogich, czyli potrzebujących Boskiej pomocy

Różni Ojcowie Kościoła pod pojęciem “ubogich w duchu” rozumieją pokornych sercem, i to znaczenie mogło być równie dobrze użyte przez Zbawiciela, tym bardziej że zaraz później mówi On o cichych. On bowiem połączył te dwie cnoty, gdy prosił, abyśmy się od Niego uczyli: Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem. Święte ubóstwo ducha
ma miejsce także wtedy, gdy uznajemy siebie za duchowo ubogich, czyli potrzebujących Boskiej pomocy.

To pierwsze błogosławieństwo wypływa z pierwszego daru Ducha Świętego, czyli mądrości, ponieważ ten dar ukazuje nam marność ziemskich dóbr w porównaniu z niebieskimi, chroniąc tym samym serce przed przywiązaniem się do nich.

 

ks. Dolindo Ruotolo, Przybądź Duchu Święty!, Wydawnictwo M, Kraków 2019,  s. 197-199.

Dodaj komentarz

Zostaw komentarz