Enrique Meseguer z Pixabay
Pismo Święte

Błogosławieni, którzy się smucą

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,5).

Ci, którzy płaczą, to ci, którzy cierpią i są strapieni, zarówno z powodu przeciwności życia, jak i dolegliwości ciała. Jeżeli cierpią z miłości do Boga i w doskonałej jedności z Boską wolą, ich cierpienia przynoszą duszy niewymowną radość, głębokie pocieszenie, które można porównać do tych gorzkawych aperitifów, zostawiających w ustach posmak goryczki, będących jednak czymś smacznym, działającym na żołądek i pobudzającym apetyt, przez co pożywienie
staje się jeszcze smaczniejsze i zdrowsze. Czy pracownik w trudzie swego wysiłku nie otrzymuje pociechy zapłaty, która go wzbogaca i ułatwia mu życie?

Ten, kto cierpi, wie, że zdobywa zasługi dzięki zjednoczeniu z cierpieniami Jezusa Chrystusa, przez co czuje zachętę, aby cierpieć z radością; wie, że oczyszcza się w trudach, a w jękach doznaje takiej pociechy jak ten, kto się obmywa, kto leczy ranę palącym spirytusem, kto poddaje się operacji, bo wie, że wyzdrowieje.

łzy są niczym opadająca z oczu zasłona, która pozwala nam zobaczyć życie w jego smutnej rzeczywistości i dostrzec subtelną rzeczywistość życia wiecznego

Błogosławione łzy! Jeśli wylewamy je wskutek rozczarowania, są niczym opadająca z oczu zasłona, która pozwala nam zobaczyć życie w jego smutnej rzeczywistości i dostrzec subtelną rzeczywistość życia wiecznego. Jeśli wylewamy je wskutek żalu, to stają się obmyciem oczyszczenia, które – niczym woda utleniona albo środek odkażający – oddziela
opatrunek i leczy ranę. Jeśli wylewamy je wskutek bólu fizycznego, to służą do wydobycia z naszego ciała, niczym z napiętych strun, melodii ofiarowania. Jeśli wylewamy je z miłości, to są wołaniem, które przenika Niebo i nim wstrząsa, ponieważ Bóg nie potrafi się oprzeć sercu, które Go woła. Czyż sam Jezus tego nie powiedział? Płaczący syn marnotrawny został uściskany przez ojca i ubrany w nowe szaty – opłakiwał swoje występne życie. Magdalena, płacząc, otrzymała przebaczenie – płakała z bólu nad swymi grzechami i z czułości swojej miłości. Wdowa
z Nain płakała nad ciałem jedynego syna i zobaczyła, jak wrócił do życia. Sam Jezus płakał nad grobem Łazarza, po czterech dniach będącego już w stanie rozkładu, i go wskrzesił; płakał nad Jerozolimą, opłakując niewdzięczną ludzkość, i ją odkupił.

Jeśli wylewamy je [łzy] z miłości, to są wołaniem, które przenika Niebo i nim wstrząsa, ponieważ Bóg nie potrafi się oprzeć sercu, które Go woła

Lecz przede wszystkim w wieczności będą pocieszeni ci, którzy płaczą tu, na ziemi, ponieważ jest napisane, że każdą łzę otrze Bóg z ich oczu (Ap 7, 17) i obdarzy wieczną pociechą. Udręki wycierpiane w życiu będą wręcz sekretem zakosztowania wiecznych radości, tak jak sekretem smaku pożywienia jest głód, a sekretem pociechy odpoczynku – zmęczenie. Błogosławieństwo płaczu pochodzi od wszystkich siedmiu darów Ducha Świętego, ponieważ jest owocem znalezienia Boga i zrozumienia wartości rzeczy ludzkich dzięki darom intelektualnym: mądrości, rozumu, rady i umiejętności, owocem męstwa oraz pobożności towarzyszących cierpieniu oraz bojaźni Bożej, od której pochodzą właśnie westchnienia pokuty i uniżenia duszy, tak miłe Bogu.

 

ks. Dolindo Ruotolo, Przybądź Duchu Święty!, Wydawnictwo M, Kraków 2019,  s. 201-203.

Dodaj komentarz

Zostaw komentarz