Działanie Jezusa w duszach poprzez kapłańską posługę karmiło moje serce, a ja byłem jak widz. Ani razu nie odczułem osobistej satysfakcji z posługi, ponieważ działanie Jezusa było niezwykle wyraźne. Ten argument stanowił mocne potwierdzenie prawdziwości komunikacji Jezusa, ponieważ z pewnością Ten, który działał przez moją posługę, sprawiając, że wydawała liczne owoce, był Tym samym, który pisał. Dusze zresztą odczuwały wielki pokój, kiedy Jezus działał w Spowiedzi, aż wkrótce mój konfesjonał, znajdujący się naprzeciwko kaplicy Serca Jezusowego w Katedrze w Rossano, stał się celem pielgrzymek. Siedziałem w konfesjonale przez większą część dnia, a dla wygody wiernych nie wychodziłem z niego nawet wtedy, kiedy nie miałem penitentów, aby móc przyjąć kolejne osoby. Złożony przeze mnie ślub nieprzyjmowania ofiary pieniężnej za Mszę Świętą był w tym okresie opatrznościowy, gdyż dzięki temu pozostali kapłani nie mieli mi za złe tego napływu wiernych do mojego konfesjonału.
Dzięki pełnieniu posługi dokonałem kolejnego cennego odkrycia – aby kapłan odczuł swą godność nie może pozostawać bezczynny; musi pracować na Bożą chwałę. Mówię to otwarcie i z podniesionym czołem – nie ma większego błędu niż zawieszenie kapłana w jego posłudze. Trzeba raczej pozwolić mu odczuć jej wielkość, gdyż tylko pełniąc prawdziwą posługę (która nie jest sprowadzona do sklepiku), kapłan odczuwa swą godność. Każde zawieszenie nakładane przez biskupów na kapłanów w praktyce oznacza upodlenie tej wielkiej godności. Z pewnością moje serce czuło się znacznie pełniejsze Boga podczas pełnienia posługi. Doświadczałem ponadto, że kiedy Jezus przychodzi poprzez Kościół, przynosi ogrom miłosierdzia, którego nie okazuje przychodząc prywatnie do duszy. Prywatne działanie Jezusa jest jak roślina zasadzona w ciasnej doniczce, która wydaje niewiele owoców, podczas gdy publiczne działanie Jezusa jest niczym roślina zasadzona na polu, która lepiej kiełkuje i wydaje obfitszy owoc. Już teraz myślę, ile owoców wydadzą te liczne dary Boże, kiedy Kościół przyjmie je na swą urodzajną glebę.
Fragment z książki:
Dodaj komentarz