Wiele razy słyszałem pewne osoby – które wydawały się zniechęcone drogą dobra – jak mówiły: „Chciałabym być dobra, chciałabym uciec od grzechu, chciałabym być święta, ale nie mam do tego siły. Próbowałam wiele razy, lecz zobaczyłam, że jestem słaba, i całkowicie porzuciłam moje plany”.
Tymczasem sam Bóg podnosi nas z naszej słabości. Pozwala nam błagać i prosić Go, by w ten sposób otworzyć nas na Jego własną moc. Modlitwa jest ogromnym wsparciem, które pozwala nam nadrobić wszystkie nasze niedoskonałości moralne i czyni nas zdolnymi do cnót będących skutkiem specjalnej pomocy Boga i Jego darem. Stąd wielkie słowa świętego Alfonsa: „Kto się
modli, ten się zbawia, kto się nie modli, ten się potępia”. Gdy ktoś się nie modli, to w oczywisty sposób ogranicza swe życie i jest jak zdane wyłącznie na siebie dziecko, które ma ręce, lecz nie może zadbać o swoje potrzeby; ma nogi, ale nie może chodzić, bo są one za słabe; ma język, ale nie może mówić, bo nie umie się wysłowić. Bez modlitwy nasz dom staje się pusty i opuszczony, a tam gdzie nie sięga potężna dłoń Boga, nie króluje nic innego niż nędza.
Modlimy się jednak mało. Co gorsza – modlimy się jedynie wargami, ponieważ jesteśmy przekonani, że modlitwa jest po prostu głosem, który podnosi się z naszej biednej ziemi. Nie pamiętamy, że ona jest prawdziwą mocą, która ściąga na nasze głowy ochronę Boga.
Gdy dusza stoi wobec niebezpieczeństwa i modli się z żywą wiarą, niebezpieczeństwo znika – na przykład uspokajają się fale morskie, rozprasza się burza itp. Modlitwa jest w tym przypadku równa ogromnej sile, która byłaby potrzebna do zatrzymania wiatrów i oswojenia burzy.
Święty Franciszek z Paoli prosi jakichś przewoźników, aby przewieźli go przez morze. Oni odmawiają, więc święty się modli, a następnie rozpościera na falach swój płaszcz, siada na nim i w taki sposób przepływa przez wodę. Jego modlitwa jest równa sile poruszającej się łodzi.
Gdy odczuwamy duchowe lenistwo, gdy wszystko nas nudzi i dopada nas zniechęcenie w drodze do Nieba, modlimy się. Wtedy Bóg natychmiast przychodzi do naszej duszy i wzmacnia ją. Ta modlitwa jest równa sile długiego przyzwyczajania się i długiego ćwiczenia. Bo rzeczywiście jeśli modlitwa jest siłą ducha, to jest jasne, że dusza żyjąc bez modlitwy – słabnie. Staje się wtedy jakby zdana na swoje własne możliwości, które są niczym innym jak słabością i ubóstwem. Z tego właśnie powodu Jezus z takim uporem nakazuje nam zawsze się modlić i nigdy nie przestawać. Z tego też powodu On sam chciał nas nauczyć się modlić.
(z Nowenny przed Wniebowzięciem, 9 dzień, 1915)
Dodaj komentarz