Do spotkania ks. Dolindo ze św. o. Pio doszło 16 października 1953 roku w San Giovanni Rotondo. Ks. Ruotolo przybył do tego miejsca, aby prosić świętego kapucyna o rozeznanie jego kapłańskiego apostolatu oraz o jakiś drobny przedmiot, który mógłby zawieźć swoim chorym podopiecznym. O spotkanie z o. Pio nie było jednak łatwo. Mimo że ks. Dolindo w towarzystwie arcybiskupa Palatucciego wybrali się w podróż o czwartej rano, to po przybyciu na miejsce zastali zakonnika spowiadającego rzesze pielgrzymów. W międzyczasie jeden ze współbraci zaproponował gościom, aby zaczekali na o. Pio w refektarzu. Ks. Dolindo od razu rozpoznał i ucałował miejsce, które zwyczajowo zajmował kapucyn.
Spowiedź jednak dobiegła końca i o. Pio udał się do swojej celi. Choć rzadko kiedy w tym czasie przyjmował pielgrzymów, to tym razem sam wyszedł na spotkanie ks. Dolindo, witając go jak starego dobrego znajomego, mimo że nigdy wcześniej nie mieli okazji się poznać. Ks. Ruotolo od razu poprosił o. Pio o spowiedź, na co ten miał wprost odpowiedzieć: „Tobie jej nie potrzeba! Jesteś cały błogosławiony”. Pytania o swoje osobiste problemy kapłan nie zdążył nawet postawić, gdyż sam zakonnik od razu zapewnił go, że dręczące go sprawy nie są warte tego, aby się nimi zadręczać.
Zabawnym epizodem był moment, w którym gwardian półżartem powiedział o. Pio, że ks. Dolindo ukradł z szuflady ciasteczka przeznaczone dla pielgrzymów. Na co kapucyn odpowiedział, by ks. Ruotolo ukradł sobie jeszcze kilka innych rzeczy. Trzeba dodać, że o. Pio już dużo wcześniej przygotował się na przybycie kapłana z Neapolu, choć nikt go nie informował o tej wizycie. Paczka z pobłogosławionym prowiantem dla chorych, w której znalazła się ciecierzyca i jeszcze więcej pielgrzymich ciasteczek, czekała na ks. Dolindo zanim ten zdołał o nią poprosić.
Najważniejsze dokonało się dopiero na końcu spotkania tych dwóch wielkich mistyków. Podczas ich rozstania o. Pio w dyskretny sposób zapewnił ks. Dolindo, że to, co się działo w jego życiu i nadal będzie wydarzać, jest całkowicie zgodne z Bożą wolą i że przetrwa on wszystkie trudne chwile. Słowa, które o. Pio rzucił na pożegnanie, stanowią bodaj najwymowniejsze świadectwo świętości kapłańskiego życia ks. Ruotolo: „Całe Niebo jest w twojej duszy. Jest tam i zawsze będzie”.
Dodaj komentarz