Grazia Ruotolo

Grazia Ruotolo

Maria Grazia Ruotolo jest jedyną żyjącą jeszcze krewną ks. Dolindo.  Jej ojciec, Umberto, i ks. Dolindo byli kuzynami, lecz, jak sama podkreśla, to nie tyle stopień pokrewieństwa był w tym przypadku najważniejszy, ile relacje rodzinne, jakie wspólnymi siłami budowali. Grazia wspomina, że jej ojca i ks. Ruotolo łączyła bardzo szczególna więź, a sam święty wuj – jak zwykła go określać – był stałym bywalcem w ich domu. To właśnie ta ciągła obecność ks. Dolindo w życiu państwa Ruotolo stanowiła o wartości łączących ich relacji.

Jedno z wydarzeń, które zapadło Grazii Ruotolo głęboko w pamięć, sięga czasów jej młodości. Grazia od zawsze marzyła o karierze śpiewaczki. Kiedy tylko z wyróżnieniem ukończyła studia muzyczne, postanowiła poświęcić się karierze artystycznej i wyjechać do Rzymu. Temu przedsięwzięciu był jednak przeciwny ks. Dolindo, przestrzegając młodą dziewczynę, że środowisko, do którego tam trafi będzie miało na nią zły wpływ. Grazia zignorowała radę wuja i wyjechała do Wiecznego Miasta. Mimo pierwszych niepowodzeń udało jej się w końcu dostać na przesłuchanie u Toti del Monte. Śpiewaczka była pod wrażeniem talentu Grazii i złożyła jej propozycję dalszej współpracy. Szczęśliwa dziewczyna wróciła do Neapolu.

Po miesiącu Grazia rozpoczęła ćwiczenia śpiewu pod okiem Toti del Monte, lecz lekcje nie były rozwijające i głos dziewczyny stopniowo tracił barwę. Grazia postanowiła więc wyjechać do Mediolanu i szkolić się u innych śpiewaków. Niespodziewana śmierć ojca pokrzyżowała jednak jej plany. Rozbita dziewczyna wspomina, że przyszedł wtedy do niej ks. Dolindo i wręczył jej własnoręcznie wykonany różaniec. Patrząc jej głęboko w oczy, powiedział: „Dziecko, każdy paciorek tego różańca był omodlony. Zawiera w sobie całe twoje życie”.

Ks. Ruotolo był najpewniejszym duchowym wsparciem dla Grazii. To dzięki jego żarliwej modlitwie przetrwała śmierć swojego taty i pogodziła się z pogrzebanymi marzeniami o artystycznym świecie. Do dzisiaj często nawiedza grób swojego świętego wuja i zanim zastygnie w modlitwie, trzykrotnie puka w płytę nagrobną. Grazia głęboko wierzy w prawdziwość słów ks. Dolindo, które wypowiedział przed śmiercią jako swój duchowy testament: „Kiedy przyjdziesz do mojego grobu, zapukaj. Nawet zza grobu odpowiem ci: ufaj Bogu”.

Dodaj komentarz

Zostaw komentarz