***
„Ksiądz Dolindo powiedział mi kiedyś: «Przysięgam ci na moją miłość, jeśli pomodlisz się szczerze i w sercu powiesz w jakiejś sytuacji: Jezu, Ty się tym zajmij, On to zrobi!»”.
~ Anna Smaldone
(J. Bątkiewicz-Brożek, Jezu, Ty się tym zajmij! o. Dolindo Ruotolo. Życie i cuda, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2017, s. 342)
„Ta modlitwa: «Jezu, Ty się tym zajmij», to nie próba zrzucenia własnych problemów na Chrystusa, bo tu nie chodzi o bezczynność. Poprzez tę modlitwę mamy wejść w postawę oddawania we wszystkim pierwszeństwa Panu Bogu, bo to On jest Panem. On potrafi z mrocznych spraw wyprowadzić coś dobrego. Czasem to wymaga wejścia w dramat zaufania. Nie wolno nam osądzać samego siebie, nie trzeba szukać winnych. Trzeba zaufać, że to Bóg prowadzi moje życie i to w sposób oryginalny. Wszystko, co dzieje się wokół mnie, nosi jakiś kod jakości związany z miłością Boga”.
~ ks. prof. Robert Skrzypczak
(M. Pabis, Użyczam Ci, Jezu, mojego głosu, a Ty mów… Rozmowy ze świadkami życia Ojca Dolindo, Dom Wydawniczy Rafael, Kraków 2018, s. 79-82)
***
Układa Pan moje życie po swojemu. Wszystko co robi jest piękne i choć często zdarzają się próby, trudności i przykrości, to On przenosi mnie ponad nimi, bo Mu ufam i wiem, że będąc z Nim, nawet śmierć nie jest straszną niewiadomą. Moje życie całkowicie się odmieniło. Mamy dach nad głową, nie głodujemy, mamy pracę i przede wszystkim wielką radość wiary. Nie raz jest trudno, bo stare sprawy ciągną się za nami, ale w tych chwilach postępuję zgodnie z tym co powiedział Jezus w tej pięknej modlitwie – zamykam oczy duszy, odwracam myśli od udręki, oddaję się Jemu i pozwalam jedynie Jemu działać, mówiąc Mu “Jezu, Ty się tym zajmij”, Twoja wola niech się stanie.
Nauczył mnie Jezus w tej modlitwie nie patrzeć w przeszłość. Żyć tu i teraz, jakby jutra miało nie być. Nie myśleć o problemach przyszłości, bo ta jest w Jego rękach, więc mogę być spokojny.
Żyjąc tą modlitwą nauczyłem się tego, że trudne doświadczenia, czy niezrozumiałe, bolesne wydarzenia, mają swój głęboki sens. Wiele razy ten sens poznałem po pewnym czasie, a wielu sytuacji jeszcze nie rozumiem, ale wiem, że kiedyś zrozumiem. Ta modlitwa wg mnie, jest wyjęciem sedna z całego “Dzienniczka” św. Siostry Faustyny.
~ Piotr
(https://www.katolicki.net/index.php/serwisy/serwisy-krag-przyjaciol/krag-przyjaciol-swiadectwa/1853-jezu-ty-sie-tym-zajmij.html, dostęp: 4.10.2019)
***
Szczęść Boże! Pragnę spełnić ten radosny obowiązek dawania świadectwa i podzielić się moim doświadczeniem. Rok temu zacząłem mieć objawy choroby zawodowej płuc – wysoka gorączka, kaszel, duszności. Dowiedziałem się, że choroba ta w zaawansowanej formie może być śmiertelna i nie ma na nią leku. Wystraszyłem się nie na żarty.
Opis z badania tomografem jednoznacznie wskazywał na postępujące zniszczenie płuc – w ciągu kilku lat groziła mi śmierć z uduszenia. Jakie myśli przebiegają wtedy przez głowę, wie tylko ten, komu realnie groziła śmierć. Myśli samobójcze – chęć zakończenia wszystkiego „po swojemu”, lęk o przyszłość bliskich, zawieszenie jakichkolwiek planów i marzeń. To wszystko było prawdziwą torturą.
W trakcie oczekiwania na kolejne przyjęcie do szpitala na badania postanowiłem wybrać się z rodziną na rekolekcje i na Jasną Górę, by prosić Matkę Jezusa o uzdrowienie. Po tej pielgrzymce coś się zmieniło. Coraz bardziej odczuwałem coś, co można nazwać „głodem Boga”.
Przypadkiem przeczytałem gdzieś o zawierzeniu księdza Dolindo: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Podczas modlitwy powiedziałem: „Jezu! Ty się tym zajmij. Ty się zajmij moją chorobą, moimi płucami. Wiesz najlepiej, co z tym zrobić”. Przestałem martwić się chorobą, czułem za to przyjemne uniesienie i pokój w duszy.
Przyszedł czas badań. Okazało się, że jestem zdrowy. Ale nie było to klasyczne uzdrowienie, cud, o jakim pisze się w książkach. Po prostu stwierdzono z całą pewnością, że poprzednie badania były niedokładne i nie jestem przewlekle chory. Przypadek? Niedawno słyszałem, że „Przypadek” to drugie imię Ducha Świętego. Dziękuję Jezusowi za chorobę i to doświadczenie, bo bez tego przez całe życie pozostałbym zapewne letnim katolikiem bez głębszej relacji z Bogiem. Dzisiaj moim największym marzeniem i celem jest wypełniać Jego wolę.
Chwała Panu!
~ Kamil
(Jesteś w dobrych rękach. Poznaj prawdziwą moc modlitwy „Jezu, Ty się tym zajmij” ks. Dolindo, red. K. Wilczyński, Wydawnictwo WAM, Kraków 2018, s. 15-16)
***
„Jezu Ty się tym zajmij” – to modlitwa, którą dostałam na kartce, niczym tajną broń na sytuacje bez wyjścia. Po raz pierwszy odmawiałam ją w grudniu ubiegłego roku, kiedy moja mama w Wigilię oznajmiła nam z płaczem, że umiera, że jest guz, że jest bardzo źle, że już po niej. Nagle straciła wzrok a sytuacja nie wyglądała dobrze. Przyjechałam do rodzinnego domu po intensywnym sezonie w pracy. Planowałam jeść pierogi, śmiać się i oglądać świąteczne komedie. Nie planowałam takiego scenariusza. Dodatkowo kilka dni wcześniej zarejestrowałam domenę bloga „Bóg w wielkim mieście”. Byłam z siebie duma, jak mało kiedy. Nagle ta wiadomość, która spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Wszystko się posypało. Moja mama płakała w kącie, a my z nią. Byłam przerażona. Wołałam do Boga z żalem: „To ja tu bloga dla Ciebie zakładam, a Ty mi tak robisz, dlaczego?”. Musiałam chwile ochłonąć. Wtedy pierwszy raz powiedziałam: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Z prawdziwą ufnością, że On może wszystko i że to wszystko jest po coś. Kilka dni później byłyśmy obie u wspaniałego chirurga, który akurat miał dyżur i akurat zwolnił mu się termin. Pomógł zorganizować wcześniejszą operację. Tydzień później mama leżała na stole operacyjnym. Modlili się wszyscy moi znajomi, a nawet ci, którzy nie wierzą przesyłali słowa wsparcia. Następnego dnia chirurg nieco zdziwiony oświadczył, że ten guz był dziwnie przerośnięty ale z pewnością niegroźny, że to nic takiego i mama wraca do domu. Minęło 8 miesięcy. Po bliźnie nie ma śladu. Strachu nikt już nie pamięta. To, co przeżyliśmy razem chociaż trudne, bardzo nas zbliżyło jako rodzinę.
(http://bogwwielkimmiescie.pl/bog-rzeczy-niemozliwych/, dostęp: 4.10.2019)
Dodaj komentarz