Moja fascynacja słońcem pewnego razu spowodowała upadek z wysokich schodów.
Byliśmy na wakacjach w Secondigliano, wiosce nieopodal Neapolu. Domek miał kuchnię na zewnątrz wejścia. To był rok 1886, miałem około czterech lat. Jak tylko wzeszło słońce, wyszedłem przez drzwi domu, żeby zobaczyć je w kuchni. Niefortunnie postawiłem stopę i stoczyłem się po całej długości schodów.
Mama się przestraszyła, ale nic mi się nie stało. Pamiętam, że kiedy mnie położyła do łóżka, do pokoju wleciał ptaszek… Pochłonięty przyglądaniem się ptaszkowi, po raz pierwszy z bliska, całkiem zapomniałem o upadku.
Dodaj komentarz