(…) jestem waszym ogniem, zapalam się, kiedy chcecie, i działam, kiedy wam się podoba
Czasami czuję, że brakuje mi wytrwałości w relacji z Bogiem. Bywa, że modlitwa staje się rutyną, a zapał do życia duchowego zanika. Jezus przypomina, że On działa w moim życiu wtedy, kiedy Mu na to pozwalam. To ode mnie zależy, czy otworzę swoje serce na Jego działanie. Jego płomień jest zawsze gotowy, by zapłonąć w moim życiu, ale muszę być gotów go przyjąć. Jest jak paschał, który zawsze płonie i jest gotowy, by udzielać ognia innym świecom.
Ale to ja muszę podejść i podać świecę swojego życia, aby zapłonęła Jego ogniem. Jeśli to zrobię, światło powoli rozchodzi się po mieszkaniu mojego wnętrza – nie tylko daje mi mądrość i rozeznanie, dzięki któremu wiem, co wybierać, ale także ciepło i poczucie bezpieczeństwa – jestem w Jego ramionach, w bezpiecznych rękach Boga.
Panie, daj mi odwagę codziennie wybierać Ciebie, aby Twój płomień mógł działać w moim życiu.
Dodaj komentarz