Heinz-Josef Wigge z Pixabay
Anegdoty

Nieładnie… aniołeczku!

Była niedziela. Kościelne dzwony, co jakiś czas wzywały wiernych na Mszę świętą. Jedną z neapolitańskich uliczek szedł starszy kapłan. Powoli zmierzał w stronę kościoła, by odprawić nabożeństwo. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, gdzieniegdzie pojawiali się przechodnie, na balkonie leiwie przeciągał się kot.

Piękna niedziela. Z zamyślenia wyrwało starszego kapłana jakieś stukanie. Zerknął w jedną z bocznych uliczek. „Coś podobnego” – pomyślał, gdy zobaczył przed domem szewca naprawiającego buty. „Jest niedziela, dzień Pański, a ty aniołeczku pracujesz?” – zwrócił się do mężczyzny spokojnym głosem – zwrócił się do mężczyzny spokojnym głosem. „To dla mojego dziecka – wyszeptał zmieszany szewc – nie miałem czasu w tygodniu, to robię mu buty dzisiaj”. Kapłan spojrzał z troską. „Biedny aniołeczku – rzekł – no jeden dzień może Panu Bogu nie zrobi różnicy”. I poszedł dalej.

Minął tydzień, kapłan ów znów szedł do kościoła i znów usłyszał to samo stukanie. „Aniołeczku, dziś znów pracujesz?” – zapytał. „Ojcze, to dla mojego dziecka” – usłyszał. Pokiwał więc tylko głową i ruszył dalej. Podobna sytuacja miała miejsce w następną niedzielę i w jeszcze kolejną. Ciągle słyszał to samo wyjaśnienie.

W końcu kapłan nie wytrzymał: „Aniołeczku, aniołeczku. Czy Ty wiesz, że w ten sposób łamiesz prawo Boże? Panu Bogu to się nie podoba”. „Przecież to dla mojego dziecka” – powtórzył szewc, tym razem z pewną miną. „No, nie wiedziałem aniołeczku, że masz w domu stonogę” – wykrzyknął i poszedł dalej, już nic nie mówiąc.

 

B. Legutko, M. Wielek, Ksiądz Dolindo: Jezu, Ty się o mnie zatroszcz, Wydawnictwo M, Kraków 2017, s. 7-8.

Dodaj komentarz

Zostaw komentarz