Zbliżała się chwila wyjazdu [z Rzymu]. Jezus już od 11 marca przygotowywał mnie na rozłąkę tymi słowami: „Daj mi się prowadzić i zabrać tam, gdzie zechcę. Nie stawiaj niczemu oporu. Powtarzam: «niczemu». Idź tam, gdzie cię poślą, z zamkniętymi oczami; mam w tym swój cel”.
Następnie napisał tę uroczą przypowieść: „Dziecko widzi ziarno i pyta: «Co to takiego?». W odpowiedzi słyszy, że to ziarno, z którego wyrosną złote kwiaty rozsiewające wspaniałą woń. «Gdzie położysz to ziarno, tato? – pyta dziecko. – Daj mi je, włożę je pod szklany klosz, żeby się nie zniszczyło albo nie zakurzyło». Bierze więc ziarno, wkłada je pod szklany klosz i z niepokojem czeka, aż złoty kwiatek wyrośnie. Mijają dni […], a kwiatka nie widać… ziarno twardnieje, kurczy się i ciemnieje… Przechodzi dobry tata i widzi, jak spokojne dziecko przygląda się ziarnu, porusza nim, potrząsa, kładzie je na aksamicie, aby wyrósł złoty kwiatek. «Co robisz synku?». «Tato, chcę, żeby ziarno wyrosło i wydało zapach». A dobry ojciec bierze ziarno, wrzuca je do błotnistej ziemi, następnie ubija ziemię i posypuje nawozem. Tylko spójrzcie, jak ten malec zanosi się płaczem! «Gdzie moje ziarno?», myśli sobie, oraz: «Jak z błota może wyjść kwiat, a cuchnącego nawozu piękny zapach?». A ziarno, ukryte i zgniłe, zniszczone i źle traktowane, otwiera się… Z gleby wyrasta żywy, delikatny listek. Rośnie, rośnie, a z pąka wyłania się piękna korona złotego kwiatu. W ten oto sposób Bóg postępuje z wami, a jeśli nie zaznacie niepokoju i udręki, wasz duch się nie wzniesie i nigdy nie wyda owocu”.
Jezus dyskretną zachętą przygotowywał nas na rozłąkę. Czytając pisma z tej epoki, zachowane przeze mnie w oryginale, widzę, że Jezus działał i wszystkim kierował, ponad naszymi małymi i ograniczonymi perspektywami. Każdy dzień stanowił splot drobnych haftów, małych potwierdzeń każdego Jego słowa. Wyznam, że bardziej podziwiałem działanie Jezusa w małych rzeczach – Jego działanie ujawnia się wyraźniej właśnie w owych wzorach, ponieważ człowiek nie byłby do nich zdolny, a demon jest zbyt prostacki, aby móc je tworzyć, nie znając przyszłości ani wnętrza człowieka.
Fragment z autobiografii o. Dolindo
Dodaj komentarz