Oto ona: Bóg stworzył człowieka z nieskończonej miłości, aby uczynić go uczestnikiem swojej chwały i wiecznego szczęścia. Ten pełen miłości boski czyn został udaremniony przez człowieka grzechem pierworodnym. Bóg wiedział, że człowiek nie będzie posłuszny danemu mu przykazaniu, aby nie jeść zakazanego owocu, naprawdę drobnostce, prawu śmiesznie łatwemu do przestrzegania pośród obfitości owoców w ziemskim Raju. Dlaczego więc dał mu to przykazanie, którego złamanie miało doprowadzić do tak wielkiej katastrofy? I dlaczego, zamiast narzucać mu prawo, które wydaje się… dziecinne, jeśli nie wręcz głupie dla krytyków Bożych postanowień, nie dał człowiekowi instynktu, być może jaśniejszego niż ten, który dał zwierzętom, by następnie powołać go do wiecznego szczęścia, zmieniając instynkt w pełnię radości? Nie brakowało również wierzących, że wieczność jest także rajem dla zwierząt, które po przeżyciu śmierci cieszą się żyznymi pastwiskami i radością wiosny. Wyjaśnienie tej trudności może okazać się pomocne dla rozproszenia podobnej ciemności, która pojawia się w tak wielu duszach, nawet pobożnych, na temat Bożych zrządzeń i perypetii ludzkiego życia.
Oto Pan stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo dla wiecznego szczęścia. I dlatego dał mu trzy wyniesienia, które jako jedyne mogły uczynić go godnym wiecznego szczęścia, jako stworzenia na obraz i podobieństwo Boga Trójjedynego: Życie, zrodzenie Słowa, nieskończoną Miłość. Stworzył człowieka z błota ziemi, a formując go z dziewiczej ziemi przez Ducha Świętego dał mu życie: spiraculum vitae, duszę ożywiająca ciało. Pierwsze wyniesienie.
Następnie wyniósł duszę do porządku nadprzyrodzonego łaską, uzdalniając ją nie do instynktów, lecz nadprzyrodzonych dzieł. Drugie wyniesienie. Dalej, dał mu prawo, najmniejsze przykazanie, dane mu z miłości; miłości, a nie dla wypróbowania, lecz nie po to by go wypróbować, lecz po to, by , aby uzdolnić go do zasługiwania. Trzecie wyniesienie.
Zasługa stanowiła konsekwencję przestrzegania Prawa, przykazania i dopełniała w człowieku obraz Boga, nieskończenie wolnego w swojej nieskończonej naturze i nieskończonych Osobach. Zasługa nie jest owocem nakazu, lecz wolności. Bóg nie jest skrępowany własną nieskończonością; nie jest związany przeznaczeniem, jak wierzyli poganie, nadrzędnym wobec Boga, jakby był szlachcicem, którego obowiązują szlacheckie prawa. Bóg jest nieskończenie doskonały, a w tej nieskończoności jest nieskończenie wolny, ponieważ jako doskonały może dokonywać jedynie doskonałych działań, odpowiadających jego uwielbionej Trójcy. Nieograniczone doskonałości życia, mądrości i miłości, wszystkie w działaniu, wszystkie w Jego woli będącej nieskończonym dobrem i nieskończoną miłością.
Oto dlaczego Bóg nienawidzi grzechu, dlaczego jedynym prawdziwym złem jest grzech, dlaczego w celu wyeliminowania i przezwyciężenia grzechu wydawał się wręcz okrutny wobec swojego odwiecznego Syna, we Wcieleniu i Ukrzyżowaniu. Nie, nie, On dopełnił swój obraz w człowieku, czyniąc siebie człowiekiem, i odrzucił grzech, jedyne zło, unicestwiając go ofiarą Boga-Człowieka. To cudowne, to największe wyniesienie człowieka, korona trzech poprzednich wyniesień, tak jak w Trójjedynym Bogu wielkością jest chwała, o którą Bóg jest zazdrosny, gdy mówi w Piśmie Świętym: ≪Gloriam meam alteri non dabo Jego chwała miała upaść, ustąpiłaby Jego własna boska natura, jego najprostsza Trójca i nie byłby Bogiem. Oto dlaczego pokora jest cnotą najdroższą Bogu, fundamentem wszelkiego wywyższenia stworzenia i wszelkiej świętości. Dlatego śpiewałaś, Maryjo, wielbiąc Boga, który Cię wywyższył do wzniosłej godności Matki Bożej, a za to do najwyższej świętości: Respexit humilitatem ancillae suae. Jedyna zasługa, jedyna wielkość, która przyciągnęła Boże spojrzenie, to twoja pokora, a w niej doskonałe poddanie się Prawu Bożemu, które jest miłością, Twoja błogosławiona chwała, o Maryjo, przez którą Psalmista śpiewa: ≪Beati immaculati in via, qui habitant in lege Domini≫.
Psalmista nazywa błogosławionymi tych, którzy wnikliwie badają zasady Prawa i szukają Boga z całego serca, to znaczy tych, którzy rozważają i praktykują boskie przykazania, będące wyrazem Woli Bożej. O Maryi mówi się, że rozważała w swoim Sercu to, co działo się wokół Dzieciątka Jezus. Z tego i podobnych wyrażeń możemy wywnioskować, że Maryja miała zwyczaj rozmyślania nad tym, czego Bóg dokonywał wokół Niej, a Jej medytacja była ukryta głęboko w Jej sercu. Dlatego z pewnością rozważała Prawo Boże, szukając Pana całym swoim sercem. Rozmyślała nad zwiastowaniem Anioła, co potwierdzają jej słowa wypowiedziane po to, aby poznać Wolę Bożą i się co do niej upewnić. Jej dusza nie zadowalała się poznaniem Prawa Bożego, ale medytowała nad nim, a medytując w swoim sercu szukała Boga, wierzyła z niezachwianą wiarą, była prowadzona we wszystkim przez boską Wolę.
Zapowiedź
Dodaj komentarz