Gdy bierzesz brewiarz w ręce, powinieneś słuchać. Ta księga jest jak nadajnik i odbiornik telefoniczny. Musi przylgnąć do twojej
duszy, musisz twoim życiem wprawić go w wibracje, jeśli chcesz przesłać Bogu twoje słowo i jeśli chcesz od Niego otrzymać wiadomość.
Telefon ma delikatną metalową membranę, która jest przyciągana przez elektromagnes. Musisz mówić w taki sposób, by wibracje twoich słów wprawiały w wibrację tę membranę, która z kolei przekazuje je prądowi elektrycznemu. Tym sposobem twoje słowa przechodzą dalej. Jeśli nie drżysz, to nie drży również membrana, nie wibruje prąd, a twoje słowo pozostaje w tobie i umiera w tobie. Także wtedy, gdy chcesz otrzymać słowo, musisz wibrować z odbiornikiem; malutka membrana musi przylegać do twojego ucha, musi tworzyć w nim nowe wibracje, nowy odbiór.
Modlitwa jest jak telefon; brewiarz jest najdoskonalszym urządzeniem do przekazywania Bogu twoich słów i do otrzymywania ich. Masz w rękach skarb, a tak mało go cenisz!
Są tacy, którzy mówią do telefonu, krzycząc; chcieliby od razu mieć satysfakcję, że zostali wysłuchani. Tymczasem po prostu
wystarczy mówić, by być pewnym, że słowo przechodzi dalej. Wiesz przecież, że nie brakuje prądu i że jesteś do niego podłączony poprzez urządzenie: to wystarczy, abyś mógł mówić. Satysfakcja z bycia wysłuchanym nie jest konieczna. Nie szukaj drobniutkiego zapału zbudowanego z własnych satysfakcji; raczej trzymaj się blisko telefonu i nie oddalaj się od membrany, która musi wibrować. Rozmawiaj z Bogiem i słuchaj Jego głosu!
Ileż słów jest w brewiarzu, które ci umykają! Bóg do ciebie dzwoni, lecz ty odbierasz jedynie niewiele słów. Z tego powodu mało
Go znasz i mało Go kochasz!
Dodaj komentarz