Musisz w modlitwie wykazać trochę cierpliwości. Modlitwa jest pracą, nie rozrywką. To bolesna praca, gdy mamy „reumatyzm duchowy”. Jego źródłem jest zatrzymanie się na rzeczach ludzkich. Pomyśl: jeśli umieścisz rękę w niewygodnej pozycji i trzymasz ją sztywno, to krew nie krąży dobrze. Po chwili poczujesz dyskomfort, „reumatyzm”, i jeśli zabierzesz się do pracy, poczujesz ból.
Spójrz: skręcając szyję w jedną stronę podczas zimnego przeciągu, który cię zmrozi, po jakimś czasie poczujesz ból, patrząc na wprost, i zorientujesz się, że masz… sztywność karku.
Gdy zatem zatrzymasz duszę na stworzeniach, to utrzymujesz ją w niewygodnej pozycji; gdy mówisz bezużytecznie, gdy
poszukujesz ludzkich satysfakcji, gdy się gniewasz, gdy brak ci miłosierdzia, gdy zaspokajasz własną ciekawość, twoje gardło,
twoje zmysły, twoją frustrację, to stawiasz duszę w fałszywej pozycji. Potem poczujesz „reumatyzm”, a modlitwa, która jest słodka,
wyda ci się bolesna. Musisz zatem wykazać trochę cierpliwości, by podjąć na nowo ćwiczenie modlitwy, dopóki nie przezwyciężysz „reumatyzmu duchowego”.
Niedoskonałość tworzy „reumatyzm”, jednak grzech tworzy „zwichnięcie”. Chciałbyś kochać Boga, chciałbyś się modlić, lecz
nie czujesz się na siłach, modlitwa jest dla ciebie bolesna. Spójrz uważnie: doznałeś „zwichnięcia”. Włóż na swoje miejsce ten mały nerw, który się skrzywił, wyzbądź się tego nieładu, który wydaje się nieistotną rzeczą, ponieważ zwichnięcie powoduje opuchliznę, opuchlizna może wytworzyć ropień, a ropień może być przyczyną gangreny
Dodaj komentarz